Barbara Kornicka - Gaudium et spes jako konstytucja o konieczności zepsucia w Kościele Świętym.

Gaudium et spes jako konstytucja o konieczności zepsucia w Kościele Świętym.

„Gaudium Et Spes” (z łac. Radość i Nadzieja) to konstytucja duszpasterska „o Kościele w świecie współczesnym” ogłoszona w 1965r przez papieża Pawła VI. Jest uważana za główny dokument odpowiadający za bliżej nieokreślonego „ducha” Soboru Watykańskiego II. Dokument opowiada w głównej mierze o konieczności współpracy Kościoła ze światem współczesnym, o źródle godności ludzkiej, znaczeniu małżeństwa oraz o nowych sposobach nauczania i dotarcia do człowieka nowoczesnego w „nowym humanizmie”. 
Coś co od razu rzuca się w oczy czytając Gaudium et Spes to miałkość i bylejakość tego dokumentu. Nie ma zawartych w nim żadnych konkretów. Jest to, jak wiadomo, jedynie dokument duszpasterski – nie doktrynalny, jednakże brak jakiegokolwiek teocentryzmu jest zatrważający. Trzeba podkreślić, iż jest to pismo soboru powszechnego Kościoła Katolickiego, a nie, jak można momentami odczuwać, tekst o postrzeganiu roli Kościoła z perspektywy hipisa z lat 60-tych. Znajdziemy niesamowicie dużo zwrotów o tym jak Kościół kocha człowieka i świat, o tym jak bardzo chciałby współpracować z każdym, niezależnie od wiary lub niewiary; „Wedle niemal zgodnego zapatrywania wierzących i niewierzących wszystkie rzeczy, które są na ziemi, należy skierować ku człowiekowi, stanowiącemu ich ośrodek i szczyt.” (pkt 12; Gaudium et spes) 
Głównym zadaniem Kościoła, od jego początku było prowadzenie do zbawienia duszy poprzez nawracanie. Gaudium et spes zdaje się całkowicie pomijać tę kwestię regularnie podkreślając znaczenie czerpania z wielu, nie wykluczając w żaden sposób tych skażonych, źródeł. „Ponadto Kościół katolicki chętnie wysoko ceni to, co dla wypełnienia tego samego zadania wniosły i wnoszą wspólnym wysiłkiem inne Kościoły chrześcijańskie albo wspólnoty kościelne. Zarazem jest mocno przekonany, że w przygotowaniu drogi dla Ewangelii może mu wielce różnym sposobem pomagać świat, czy to poszczególni ludzie, czy też społeczność ludzka przez swoje uzdolnienia i swą aktywność.” (pkt. 40; Gaudium et spes) 
Jednak o co ta cała afera? Czy za każdym razem trzeba powtarzać że to Bóg jest najważniejszy, skoro wiadomo że tak jest? Przecież zostało już to tyle razy powiedziane, a taki dokument mamy czytać jako całość nauki katolickiej a nie jedynie jej wyrywek! Jednak co jeśli ów dokument stoi w opozycji do tego co Kościół nauczał przez wieki? Czy Prawda może być zmienna? Zainspirowana pewną rozmową, chciałabym uzasadnić szkodliwość dokumentu soborowego „Gaudium et spes”, przez jego całkowite oderwanie i zaprzeczanie naukom katolickim, poprzednim soborom oraz wypowiedziom wielu świętych, ojców i doktorów Kościoła Katolickiego.

Znaczenie Gaudium et Spes w Kościele Katolickim.

Gaudium et Spes to najważniejszy dokument Soboru Watykańskiego II, który odpowiada za całego ducha soborowego, oraz kierunek w którym zmierzał SVII. Był to ostatni dokument ogłoszony podczas Soboru Watykańskiego II i pierwszy dokument kościelny, który próbował stworzyć Kościół „ludzkim oraz światowym”, czego owoce możemy zobaczyć we współczesnym działaniu (lub jego braku) najwyższych głów KK.
 Dokument soborowy zmienił niesamowicie dużo w doktrynie Kościoła, był niemalże rewolucją, poprzez wiele sprzeczności i brak ciągłości w nauczaniu. Jak wiadomo, o niezmienność nauk katolickich, Kościół dbał od początków swojego istnienia. Poczynając od słów Jezusa: „Ja jestem drogą, PRAWDĄ i życiem”, czy chociażby zahaczając o słowa papieża Agatona z VII wieku „Co raz rozstrzygnięto, ani nie umniejszać, ani nie zmieniać, ani nie dodawać, ale wszystko w słowach i w interpretacji zachować nienaruszone”, aż po ustanowienie przysięgi antymodernistycznej w 1910 r przez Św. papieża Piusa X - „Szczerze przyjmuję naukę wiary, którą Apostołowie przekazali nam przez Ojców prawowiernych w tym samym sensie i w tym samym zawsze rozumieniu; przeto jako herezję całkowicie odrzucam zmyśloną teorię o ewolucji dogmatów, według której dogmaty zmieniają jedno znaczenie na drugie i do tego odmienne od rozumienia, uprzednio istniejącego w Kościele” daje się, że autorzy Gaudium et spes poddali się temu, z czym katolicy walczyli przez wieki – dopuścili do zatracenia tejże ciągłości w nauczaniu. 
Oprócz błędów teologicznych, zbytnim skupieniu się na człowieku, czy zaproszeniu innowierców do Kościoła, Gaudium et spes pokazał przesadną otwartość KK na świat. Na tejże otwartości mam zamiar skupić się w tym tekście. Inne aspekty możliwe, że zostaną poruszone w późniejszym czasie.

Otwarcie się „ciemnego” Kościoła na nowoczesny, wspaniały świat.

Kardynał Maradiaga – jeden z ważniejszych współpracowników papieża Franciszka w 2015 roku na uniwersytecie Santa Clara w Kalifornii stwierdził, że Kościół czeka szereg reform w duchu Soboru Watykańskiego II oraz otworzenie go na dzisiejszy świat. Podkreślał także, że nie wolno dopuścić do powrotu tego, co było. 
Co Biblia mówi na temat owego otwarcia się na świat? Nie trzeba głęboko szukać lub być wielkim biblistą, by dostrzec, iż Pismo Święte przedstawia chrześcijan jako opozycję do świata. „Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” Jk 4,4 „Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego.” 1J 5,19 Warto zadać sobie pytanie, czym jest jednak to otwarcie się na świat i dlaczego miałoby być tak bardzo szkodliwe? Otwarcie się na coś, oznacza gotowość do współdziałania, czyli obranie sobie pewnego wspólnego celu. Jaki wspólny cel może mieć Kościół Święty oraz świat doczesny? Głównym powodem istnienia Kościoła jest dążenie do zbawienie dusz, poprzez wskazywanie odpowiedniej drogi wyznaczonej przez Chrystusa. Czy świat doczesny przepełniony grzechem, degeneracją oraz nieustannym dążeniem do hedonizmu może posiadać wspólny cel? Zważając na wszystkie wyżej wymienione aspekty, dlaczego kardynał Maradiaga tak ochoczo chciałby otwierać się na współczesny świat, narażając Kościół na szkodliwe wpływy z zewnątrz? Taką możliwość właśnie nadaje „duch” Soboru - dokument Gaudium et Spes. Przyjrzyjmy się teraz niektórym punktom samego dokumentu. 
Pkt 28. “Tych, którzy w sprawach społecznych, politycznych lub nawet religijnych inaczej niż my myślą i postępują, należy również poważać i kochać; im bowiem bardziej dogłębnie w duchu uprzejmości i miłości pojmiemy ich sposób myślenia, tym łatwiej będziemy mogli z nimi nawiązać dialog. (...) Sam Bóg jest sędzią i badającym serca, dlatego zabrania on nam wyrokować o czyjejkolwiek winie. Dokument wprost pokazuje, że katolik powinien bratać się z osobami jawnie przeczącymi jego poglądom, po to by nawiązywać z nimi dialog. Co ma na celu taki dialog, skoro parę linijek dalej wspomniany potępione zostaje upominanie błądzących? Gaudium et Spes bezpośrednio wystawia Kościół, na usługiwanie temu światu. Katolik musi patrzeć z miłością na każdego bliźniego bez względu na wszystko. Przytoczę słowa Leona XIII z encyliki „Inscrutabili Dei consilio” z 1878r „(…) mając przed oczami słowa Pawła: "Baczcie, by was ktoś nie zwiódł przez filozofię lub próżne podstępy oparte na tradycji ludzkiej, na elementach tego świata a nie na Chrystusie" (Kol 2,8) - nie zwlekali, gdy taka była potrzeba, z piętnowaniem błędów i obnażaniem ich przez apostolskie potępienie. Wszystkie te potępiające orzeczenia, w ślad za Naszymi Poprzednikami z tej Apostolskiej Stolicy prawdy powtarzamy i potwierdzamy, a jednocześnie prosimy gorliwie Ojca Światłości, aby wszyscy wierni doskonali w tym samym sensie i w tym samym zdaniu jedno z Nami pojmowali i jedno mówili. Waszym zaś obowiązkiem, Czcigodni Bracia, jest dokładanie usilnych starań, by ziarno niebieskich nauk szeroko rozsiewało się na Pańskiej roli, a dokumenty wiary katolickiej wcześnie docierały do dusz wiernych, zapuszczały w nich głębokie korzenie i chroniły od zakażenia błędami.” Leon XIII wyraźnie pisze, iż reakcja na nieprawdę i obrona wartości jest wręcz obowiązkiem katolickim. Autorzy dokumentu soborowego chcą natomiast, by dążenie do dialogu, czyli zasadniczo, znowu szukania wspólnego języka, było tym najważniejszym celem. Jaki wspólny kierunek mamy obrać z feministkami chcącymi mordu na nienarodzonych dzieciach? Jak mamy dialogować z aktywistami LGBT, deprawującymi przyszłe pokolenia? Nauki przedsoborowe stanowczo mówiły o powinności napominania grzeszników, gdzie sobór wprost próbuje rozmydlić tę kwestię.
 Pkt 36. „Zresztą wszyscy wierzący, jakąkolwiek wyznawaliby religię, zawsze w mowie stworzeń słyszeli głos i objawienie Stwórcy. Co więcej, samo stworzenie zapada w mroki przez zapomnienie o Bogu.” Abstrahując od dywagacji teologicznych na temat tego, czy wierzymy w tego samego Boga z innowiercami, warto zwrócić tu uwagę na słowo „jakąkolwiek”. Gaudium et spes sugeruje iż każdy kto wierzy w COŚ, usłyszał głos Pański. Religia katolicka oraz moralność są tu niepotrzebne, gdyż prawd może być wiele, a każda została objawiona przez Boga. Czy tak samo możemy to odnieść do wyznawania religii pieniądza oraz hedonizmu jaką zauważamy w dzisiejszym świecie? Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (J 14,6) Warto przypomnieć tutaj słowa Ojca Świętego Piusa XI z encykliki “Mortalium Animos” z roku 1928 (niecałe 40 lat przed wydaniem Gaudium et Spes) Czyż możemy pozwolić na to a byłoby to rzeczą niesłuszną i niesprawiedliwą, by prawda, a mianowicie prawda przez Boga objawiona, stała się przedmiotem układów? Chodzi tu o ochronę objawionej prawdy. Jezus Chrystus wysłał swych Apostołów na cały świat, by wszystkim narodom głosili radosną wieść, i chciał, by ich uprzednio dla uniknięcia wszelkiego błędu Duch Święty wtajemniczył w całą prawdę. Czy nauka Apostołów zupełnie zaginęła, lub też kiedykolwiek została przyćmiona w Kościele, którym rządzi i którego chroni sam Bóg? Jeśli jednak nasz Zbawiciel wyraźnie ustanowił, by jego ewangelia głoszona była nie tylko za czasów Apostolskich, ale i w przyszłych czasach, czyżby treść wiary mogła z biegiem stuleci ukształtować się tak mglisto i niepewnie, że dzisiaj ścierpieć trzeba by było nawet sprzeczne z sobą zapatrywania? Kościół przedsoborowy był od zawsze strażnikiem prawdy i jeszcze w roku 1928 podkreślał to papież Pius XI. Wystarczyło tylko trochę ponad 30 lat, by Kościół pogodził się z „prawdą” objawioną nam przez świat. 
Pkt 40. „Kościół katolicki zarazem jest mocno przekonany, że w przygotowaniu drogi dla Ewangelii może mu wielce różnym sposobem pomagać świat, czy to poszczególni ludzie, czy też społeczność ludzka przez swoje uzdolnienia i swą aktywność. Dla należytego rozwijania tego wzajemnego kontaktu oraz pomocy w sprawach, które są w pewien sposób wspólne Kościołowi i światu, podaje się pewne ogólne zasady.” Ponownie autorzy sugerują, iż świat doczesny oraz Kościół Święty mogą posiadać wspólne cele. Co więcej, tekst głosi iż świat może pomóc Kościołowi w głoszeniu Ewangelii. Jest to niesamowicie naiwne i stwierdzenie. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki”. (1 J 2,16-17) Św. Józef Sebastian Pelczar w swoim dziele pt. „Życie Duchowe” z 1892 r zapisał słowa, które dementują założenia Gaudium et Spes. A więc świat sprzeciwia się wręcz Chrystusowi; nic też dziwnego, że Chrystus Pan rzucił klątwę na świat i nie modlił się za niego (J 17, 9), bo prosząc zawszystkimi, uczynił straszny wyjątek: „Nie proszę za światem.” Chrystus i świat to jak dwie góry przedzielone przepaścią: Garizim, góra błogosławieństwa, i He-bal, góra przekleństwa. Chrystus i świat to jakby światłość południa i ciemność północy.A więc między Chrystusem a światem nie ma pojednania, nie ma nawet zbliżenia, jak sam Zbawiciel powiedział: Nikt nie może dwom panom służyć (Mt 6, 24), za Zbawicielem zaś mówi Apostoł: „Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga” (Jk 4,4). Jeżeli zatem chcesz służyć Chrystusowi, słuchaj Jego woli, rządź się Jego prawdą, żyj według jego prawa, miłuj Jego dobra. Z drugiej strony brzydź się zasadami świata, podepcz jego prawo, gardź jego dobrami.
 Pkt 41. Człowiek dzisiejszy znajduje się na drodze rozwijania swojej osobowości w pełniejszej mierze i odkrywania, a także coraz większego utwierdzania przysługujących mu praw. Czy człowiek „dzisiejszy”, jest lepszy niż człowiek „wczorajszy”, a „jutrzejszy” będzie na jeszcze wyższym poziomie niż dwóch pozostałych? Brak potępienia postępującej degeneracji w latach 60, byłoby nie do pomyślenia dla biskupów z samego początku XX wieku. Kardynał Merry del Val, w przeciwieństwie do autorów Gaudium et Spes, nie bał się krytykować człowieka oraz świata współczesnego. "Gorączkowy rozwój materialnej kultury przy schyłku XIX w. oszołomił umysły. Myśl ludzka zwróciła się ku technicznym zdobyczom w dziedzinie nauk przyrodzonych i wprowadzała je do życia codziennego. Zbytek począł się szerzyć w sposób zastraszający wśród szerokich kół społeczeństwa a w ślad za nim szedł przesyt. Ale na zewnątrz życie to wyglądało i wygląda jeszcze świetnie. W stolicach europejskich przyćmiewa oczy blask marmurów, świateł, dekoracyj. Równocześnie z materialną kulturą i duchowa cywilizacja nowych szukała dróg. Malarstwo rozbiegło się po bezdrożach impresyj, poezja bawiła się w muzykę słów, wszędzie rozbrzmiewały hasła nowości, modernizmu. I rozpoczął się wielki korowód ludzkości, idącej na lep tej nowej kultury materialnej i duchowej. Pojawiały się coraz to nowe ogniki, którym przyklaskiwały i przyklaskują tłumy. Kultura stała się bożyszczem, któremu oddaje się cześć niemal boską. Pochłania ona nowożytnego człowieka do tego stopnia, że wszelkie ideały wyższe sięgające ponad ziemię, usunęła w dal niezgłębioną." - Pascendi Dominici gregis - encyklika Piusa X

  Pkt 44. (Pomoc, jakiej Kościół doznaje od dzisiejszego świata). Sprawą całego Ludu Bożego, zwłaszcza duszpasterzy i teologów, jest wsłuchiwać się z pomocą Ducha Świętego w różne głosy współczesności, rozróżniać je i tłumaczyć oraz osądzać w świetle słowa Bożego, aby Prawda objawiona mogła być ciągle coraz głębiej odczuwana, lepiej rozumiana i stosowniej przedstawiana. Przytoczone przy punkcie 41. słowa Kardynała Merry del Val są całkowitym kontrastem do tego, co napisano w punkcie 44. Gaudium et Spes, mimo tego, że obydwoje są biskupami katolickimi. Pius X w encyklice „Pascendi Dominici Gregis” trafnie przytacza słowa Leona XIII, potępiające współpracę nowoczesności z nauką katolicką. Nie można w pismach katolickich pochwalić tego sposobu pisania, który w pogoni za oryginalnością wyśmiewa widocznie pobożność wiernych a głosi nowy rodzaj życia chrześcijańskiego, nowe przykazania kościelne, nowe duszy nowoczesnej aspiracje, nowe socjalne powołanie kleru, nowe miłosierdzie chrześcijańskie i wiele innych tego rodzaju nowości 
Pkt 55. W całym świecie coraz bardziej rośnie poczucie autonomii i zarazem odpowiedzialności, co ma ogromne znaczenie dla duchowej i moralnej dojrzałości rodzaju ludzkiego. Jaśniej się to okaże, jeśli uświadomimy sobie fakt jednoczenia się świata oraz zadanie, stojące przed nami, by w prawdzie i sprawiedliwości budować lepszy świat. W ten sposób jesteśmy świadkami narodzin nowego humanizmu, w którym określa człowieka przede wszystkim odpowiedzialność wobec jego współbraci i wobec historii. Całe otwarcie się Kościoła na świat spowodował, że Kościół zaczął mówić językiem właśnie tego świata. Zamiast potępić rewolucję obyczajową i szerzący się konsumpcjonizm, autorzy Gaudium et Spes zwracają uwagę na niejakie „narodziny nowego humanizmu”, pochwalając tym samym człowieka współczesnego. Jak Kościół ma nauczać prawdy, moralności jeśli jest zachwycony stanem społeczeństwa? Kto nakieruje ludzi na odpowiednią drogę skoro wszystko jest dobrze? Nie bierzcie... wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe. (Rz 12, 2) 
Pkt 61. Niech wolny czas będzie użyty należycie dla odprężenia duchowego, wzmocnienia zdrowia psychicznego i fizycznego przez swobodne zajęcia i studia, przez podróże w obce strony (turystyka), dzięki którym doskonali się umysł i ludzie wzbogacają się przez wzajemne poznanie; dalej, przez ćwiczenia i pokazy sportowe, które także w społeczeństwie przyczyniają się do utrzymywania równowagi ducha, jak i do braterskich stosunków między ludźmi wszelkiego stanu, narodowości i różnych ras. W punkcie 61. widzimy następne efekty chęci współpracy Kościoła ze światem. Czy to są sprawy którymi powinien zajmować się sobór powszechny? Według biskupów, odprężenie duchowe stało się oglądaniem meczu, a doskonalenie umysłu podróżami za granicę. Jest to jawne wypaczenie rozwoju człowieka i sprowadzanie go, do hedonistycznych potrzeb, tylko po to by przyciągnąć więcej, wątpliwej jakości wiernych. Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały. (Mt 7,6)
 Pkt 75. Wszyscy chrześcijanie niech odczuwają swoje szczególne i sobie właściwe powołanie we wspólnocie politycznej, na mocy którego winni świecić przykładem, sumiennie spełniać obowiązki i służyć dobru wspólnemu, pokazując czynem, jak da się pogodzić władza z wolnością, inicjatywa jednostkowa z organiczną więzią i wymogami całego ciała społecznego, pożyteczną jedność z owocną rozmaitością. W porządkowaniu spraw doczesnych niech biorą pod uwagę słuszne, choć różniące się między sobą poglądy i niech szanują obywateli także stowarzyszonych, którzy uczciwie tych opinii bronią. Partie zaś polityczne winny popierać to, czego według ich mniemania domaga się dobro wspólne; nigdy natomiast nie wolno stawiać własnej korzyści ponad dobro wspólne Prawo Boże, przestało grać jakąkolwiek rolę, najważniejsze staje się prawo światowe. Poglądy mogą się różnić, a partie mają działać według swojego mniemania, w celu dobra wspólnego. Czym jest to „dobro wspólne”? Od początku widzimy, iż Gaudium et Spes rozmydla całkowicie wszystkie podejmowane kwestie, oraz zostawia dużo niedopowiedzeń. Tym razem stawia na subiektywne odczucia względem prawa. Myślę że dobrym przykładem państwa, które kierując się nauczaniem Gaudium et Spes, zatraciło swoje wartości, jest Irlandia. Warto wspomnieć, iż irlandzcy biskupowie byli zachwyceni nowym duchem soborowym, wprowadzając bardzo dynamicznie wszelkie reformy, oraz szerząc nowe nauczanie. Z jednego z najbardziej katolickich krajów w Europie, w 50 lat, Irlandia zliberalizowała prawo aborcyjne oraz dopuściła adopcję dzieci przez homoseksualistów, stając się mocno progresywnym, zachodnim państwem. „Nie może dobre drzewo wydać złych owoców, ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień rzucone. A więc: poznacie ich po owocach”(Mt 7, 17-20). 
Pkt 82. „Jasną jest więc rzeczą, że usilnie trzeba nam się starać, aby wszystkimi siłami przygotowywać czas, kiedy za zgodą narodów będzie można zakazać wszelkiej wojny. Wymaga to oczywiście ustanowienia jakiejś powszechnej, przez wszystkich uznanej władzy publicznej, która by rozporządzała skuteczną siłą, zdolną wszystkim zapewnić zarówno bezpieczeństwo, jak i przestrzeganie sprawiedliwości oraz poszanowanie praw. (…) Przywódcy bowiem ludów, będąc poręczycielami wspólnego dobra swego narodu, a zarazem sprawcami dobra całego świata, bardzo zależą od opinii i nastrojów duchowych szerokich rzesz społeczeństwa. Daremny będzie ich wysiłek w kierunku budowy pokoju, dopóki wrogość, uczucia pogardy i nieufności, „rasowe” nienawiści oraz zawzięte ideologie dzielą ludzi i wzajemnie przeciwstawiają. Z tego powodu nagli gwałtowna potrzeba odnowy wychowywania umysłów oraz nowego ducha w opinii publicznej. Ci, którzy oddają się dziełu wychowania, zwłaszcza młodzieży, bądź urabiają opinię publiczną, niech za swój pierwszy obowiązek poczytują sobie troskę o to, by umysły wszystkich przepajać duchem nowego pokojowego sposobu myślenia.” Kto by się spodziewał, że Kościół Katolicki kiedykolwiek będzie tak zapatrzony w nowoczesność, by promować idee powstania rządu światowego? Ówczesny papież, Paweł VI, w 1965r wystąpił na forum Zgromadzenia Generalnego ONZ. Następca Piotra był zafascynowany całą działalnością ONZ i nierzadko w swoich wystąpieniach wspominał o słuszności utworzenia rządu światowego. Tego ducha również czuć w Gaudium et Spes. 
Pkt 89 „Przeto Kościół koniecznie musi być obecny we wspólnocie narodów, aby pielęgnować i rozbudzać współpracę między ludźmi. Czyni to zarówno przez swoje instytucje publiczne, jak i przez pełne i szczere zespolenie wysiłków wszystkich chrześcijan, czerpiących swe natchnienie z samego tylko pragnienia służenia ludzkości. Tym zdaniem można byłoby podsumować cały tekst o otwarciu się Kościoła posoborowego na świat. Kościół Katolicki stał się sługą świata, który musi powtarzać wszystko to, co człowiek współczesny, aby nie stracić jakiejkolwiek pozycji. KK pozbył się swojego pięknego, radykalnego podejścia do ochrony prawdy, moralności oraz porządku na świecie. Posoborowe katolickie głowy potrafią jedynie nadstawiać policzek, jednak nawet nie swój, tylko policzek Kościoła Świętego.

Co w tej sytuacji należy zrobić? Na pewno nie wolno nam opuścić Kościoła. Jako katolicy sprzeciwiajmy się działaniom posoborowego, słabego i uległego KK, promujmy prawdziwy katolicyzm i nie bądźmy obojętni na rozmydlanie prawdy. Walczmy dla prawdziwego Kościoła, a nie z Kościołem. Przywróćmy Kościół walczący z grzechem, degeneracją oraz kłamstwem. Nie pozwólmy, by katolicy uniżali się przed światem przepraszając za wyprawy krzyżowe lub demonizując wielką świętą inkwizycję, tylko by byli dumni ze swej bogatej historii. Nie tolerujmy, gdy słyszymy jak postępowi wierni czy nawet kapłani, popierają aborcję, wspierają ruchy LGBT, lub tolerują wyzysk wielkich korporacji. Słuchajmy tego, co nauczali wielcy papieże i działajmy, by razem uratować nasz Kościół Święty.

Szukaj